"Za dziesięć dwudziesta" (21) - hutniczy komentarz subiektywny

W pełni udaną inaugurację wiosny zaliczyli piłkarze Hutnika. Z Jastrzębia wróciliśmy z bezcennymi punktami. I choć nadal balansujemy na krawędzi strefy spadkowej, to z optymizmem patrzymy w przyszłość, w której czeka nas jeszcze kilkanaście poważnych zadań, na czele z meczami „o sześć punktów”. Najbliższy już za kilka dni w Tarnobrzegu.

Poza optymizmem i chęcią zwycięstwa hutnicy zaprezentowali też przede wszystkim sporą piłkarską jakość i byli zespołem po prostu lepszym. I spokojnie mogliśmy ten mecz wygrać wyżej, unikając nerwów w końcówce przy kilku rzutach wolnych przed naszym polem karnym.

Dobrze z kibicami z Ptaszyckiego 4 przywitał się Marcin Wróbel, który „przyfrunął” do nas zimą z Bielska-Białej, strzelając zwycięskiego gola. Zresztą niemal połowę drużyny w tym meczu stanowili nowi zawodnicy (pięciu zagrało w pierwszym składzie, z ławki wszedł szósty).

Jeśli mowa o kibicach to na (w końcu bliższym niż większość w 2 lidze) wyjeździe, omijając po drodze kilka burz śnieżnych, pojawiło się ponad 120 fanów z Nowej Huty. Sympatyków gospodarzy było łącznie parę razy więcej, choć można mieć wątpliwości co do liczby podawanej w mediach. Z drugiej strony stadion w Jastrzębiu jest ogromny i tysięczna grupa fanów może być na nim ledwo widoczna. Dziwi fakt organizacji meczu jako impreza masowa podwyższonego ryzyka. Choć zgoda między fanami obu drużyn przeszła do historii kilkanaście lat temu, to ciężko było się spodziewać na meczu ekscesów i mecz upłynął w sielankowej atmosferze. Nie licząc uroków gry na polskich stadionach w okresie przedwiośnia w postaci mrozu, deszczu i wiatru. Jednak zwycięstwo wszystkie te atmosferyczne niedociągnięcia wynagrodziło z nawiązka.

Ligę zaczynamy podobnie jak wiosną 2021, czyli od wygranej na Górnym Śląsku. Tamta runda skończyła się znakomicie, ale trzeba pamiętać o wielu przeszkodach i zakrętach, które potem zaliczyliśmy po drodze. Dlatego czujność i skupienie na następnym meczu to absolutna podstawa. Siarka na pewno będzie chciała wziąć rewanż za jesienną porażkę, więc oczy dookoła głowy. 

Ale jedziemy po swoje. 

 

Wstecz