Kto przepuścił Puszczę?
Oj głośno się ostatnio zrobiło o naszej sąsiadce zza rzeki. Raz za sprawą dość sensacyjnego miejsca w czołówce 1 ligi. Dwa - po wypowiedzi trenera Zagłębia Lubin, który uznał klub z Niepołomic z którą rywalizowania na boisku należy za wszelką cenę unikać. A przecież Puszcza to etatowa drużyna centralnego szczebla piłkarskich rozgrywek w Polsce od ponad dekady. Mało kto jednak pamięta, że symboliczny udział w stabilizacji Niepołomiczan ma... Hutnik Kraków.
Żeby sobie to przypomnieć trzeba się cofnąć do przełomowego dla obu klubów sezonu 2009/10.
Jesień pamiętamy – doskonała gra drużyny Dariusza Sieklińskiego, która nie była doceniana przez ówczesnych włodarzy Sportowej Spółki Akcyjnej. A jeśli była, to na pewno nie finansowo. Rundę zwieńczył magiczny dla nas mecz przy debiutujących światłach jupiterów. Wygraliśmy, ale euforię mąciła niepewność – co dalej z naszą drużyną? Niestety, najgorsze obawy się potwierdziły. Klub nie znalazł kasy, ekipa się rozpadła, a nas dobiła jeszcze grudniowa informacja o korupcji wśród naszych niedawnych idoli. Nie dziwne więc, że wiosną 2010 mało kto zwracał uwagę na bojkotowaną drużynę SSA, o pozostałych rozstrzygnięciach w 3 lidze nie mówiąc. Wszyscy skupieni byli na nowo tworzącym się stowarzyszeniu Nowy Hutnik 2010, które od sezonu 2010/11 prowadzi z powodzeniem naszą drużynę aż do dziś.
Tymczasem problemy organizacyjne Hutnika wykorzystała wówczas... Puszcza Niepołomice, która wywalczyła awans, wyprzedzając w tabeli Garbarnię. Pierwszy sezon w 2 lidze wschodniej dla Niepołomiczan był bardzo trudny, a wręcz fatalny. Nasi sąsiedzi zdobyli ledwie 26 punktów i zajęli przedostatnie miejsce. Spadek? W żadnym wypadku. Ponownie w sukurs przyszły problemy licencyjne, finansowe i organizacyjne innych klubów, tym razem... aż czterech i ostatecznie z ligi nie poleciał nikt. Puszcza po raz drugi skorzystała (no bo dlaczego nie?) z prezentu losu, a w następnym sezonie poczynała sobie już bardzo śmiało i znalazła się tuż za awansującymi do wyższej ligi drużynami z Brzeska i Olsztyna.
Kolejny sezon to już pewny awans Puszczy do 1 ligi, potem spadek na trzy sezony, i w końcu znów powrót na zaplecze ekstraklasy, na którym Niepołomiczanie grają od sezonu 2017/18 aż do dziś. I od jakiegoś czasu są po prostu symbolem drużyny twardo trzymającej się pierwszoligowych rozgrywek.
Wniosek? Nie ma co się obrażać na prezenty od losu. Czasem problemy jednych, są szansą innych na zbudowanie czegoś trwałego na lata. Zwłaszcza, że my rachunki z pechem sprzed lat mamy jeszcze do wyrównania. Choć łut szczęścia w ostatnich sezonach jest dla nas „dość” łaskawy.