W ramach 29. kolejki 2. Ligi udaliśmy się na mecz wyjazdowy, w którym zmierzyliśmy się z Sandecją. Derby Małopolski (bo i tak można tytułować to spotkanie) w związku z budową stadionu w Nowym Sączu odbyły się w Niepołomicach, więc stosunkowo blisko Nowej Huty. Mimo tego, że „Sączersi” potrafili stworzyć kilka szans, to my okazaliśmy się lepsi i z trzema punktami wracamy do domu, na „Suche Stawy”. Po bramce Marcina Wróbla wygraliśmy 1:0!
Derby to zawsze derby i mecze takie słyną chociażby z woli walki widocznej u zawodników po obu stronach boiska czy dobrej atmosfery na trybunach (o tą zadbali nasi sympatycy, którzy pojawili się w Niepołomicach w sporej liczbie). Podobnie było i tym razem, a samo spotkanie stało się zaciętym widowiskiem, podczas którego widzieliśmy kilka świetnych akcji.
Początek należał do zespołu prowadzonego przez Roberta Kasperczyka, już w 1. minucie interweniować musiał strzegący naszej bramki Dorian Frątczak, jednak wraz z upływem czasu to my zaczęliśmy nadawać ton grze i coraz śmielej budować swoje ataki – to zaczęło przynosić korzyści. W 17. minucie po bardzo dobrze przeprowadzonej akcji, ładnym, technicznym strzałem popisał się Krystian Lelek, ale piłka po jego uderzeniu minimalnie minęła cel.
Zaczęliśmy przeważać, spokojnie konstruowaliśmy swoje akcje, a na efekty konsekwentnego parcia do przodu nie trzeba było czekać zbyt długo, bo do 37. minuty. Po wyrzucie piłki z autu przez Patryka Kielisia, w polu karnym bardzo przytomnie zachował się Lelek, utrzymał ją, wygrał pojedynek z obrońcą, zdobywając wolną przestrzeń i płasko podał do znajdującego się w okolicach bramki Marcina Wróbla, a ten, umieścił futbolówkę w siatce – było to jego 7 trafienie w tym sezonie!
Po przerwie drużyna gospodarzy za wszelką cenę chciała doprowadzić do wyrównania, jednak Chłopcy Hutnicy, grając pewnie i uważnie, nie pozwalali im na zbyt wiele. Pochwały można kierować w kierunku naszego bloku defensywnego, Marcinkowski-Tarasovs-Glogowski-Kieliś – świetnie wykonana robota i bardzo dobra skuteczność.
W sporej części, gra toczyła się w środku pola, a końcówka meczu przyniosła jeszcze szaleńcze próby nowosądeczan, ale tego dnia Hutnicza obrona okazała się zbyt mocna, a dodatkowo bardzo dobrze – po raz kolejny – spisywał się Dorian Frątczak, pewnie interweniując kilka razy już w doliczonym czasie gry. Zwyciężamy i na „Suche Stawy” wracamy z kompletem punktów! Brawo drużyna!
Sandecja Nowy Sącz – Hutnik 0:1 (0:1)
Bramka: Marcin Wróbel 37
Sandecja: Polacek – Nawotka, Kowalik, Buchta, Słaby, Sobczak (Talar) – Wilczyński (Marcinho), Potoma, Kołbon, Kwietniewski (Gołębiowski) – Wolsztyński.
Hutnik: Frątczak – Kieliś, Tarasovs, Kamil Głogowski, Marcinkowski (Jania) – Lelek (Michał Głogowski), Budziński, Zawadzki, Świątek (Szablowski), Rakels – Wróbel.
Żółte kartki: Nawotka, Słaby, Kwietniewski, Kowalik – Marcinkowski.
Sędziował: Patryk Świerczek.