Wszystko zgodnie z planem

W końcu! Dobra, mądra gra, dużo goli i kluczowe sześć punktów. To było piękne popołudnie na Suchych Stawach.

Początek meczu ubiegł pod znakiem wzajemnego wyczekiwania i badania rywala. Na pierwszy, nazwijmy to, strzał w meczu czekaliśmy niemal dziesięć minut. Poza tym dużo było gry po ziemi, ale głównie w poprzek niż do przodu.


W 13. minucie fajnym, prostopadłym podaniem obsłużony został Marcin Budziński. Popularny Budzik przyjął piłkę i oddał techniczny, mierzony strzał po ziemi. Był rykoszet, a więc Hutnicy dostali rzut rożny. Jedyne co z niego jednak wynikło to hokejowy zamek, który założyliśmy gościom na dobre kilka minut. 


Pięć minut później przyszedł moment słodko-gorzki. Po dośrodkowaniu z prawej strony piłka trafiła pod nogi Krystiana Lelka, którego strzał z półwoleja niemal nie rozerwał siatki w bramce gości. Hutnicy prowadzili po potężnej bombie tuż pod poprzeczkę, ale podczas akcji bramkowej kontuzji nabawił się Patryk Kieliś. Jeden z naszych asów musiał więc opuścić boisko.


Kolejna ciekawa próba Hutników miała miejsce w 25. minucie. Deniss Rakels dośrodkował na 13-14 metr w stronę Igorsa Tarasovsa. Ten wyskoczył w górę i próbował strzałem głową przelobować Karola Szymkowiaka. Piłka wylądowała jednak na górnej siatce, tuż za poprzeczką.


Pięć minut później znakomitą akcją popisali się Filip Jania i Marcin Wróbel. Nasz napastnik przeniósł niestety piłkę nad poprzeczką z odległości ok. 10 metrów. Szkoda, bo podanie Jani było naprawdę znakomite.


Siedem minut przed końcem pierwszej części spotkania kontratak wyprowadził Dominik Zawadzki. Choć jego podanie nie było najlepsze, to piłkę udało się opanować, a z lewego skrzydła poszło znakomite podanie do Marcina Wróbla. Ten jednak uderzył prosto w obrońcę.


Podanie z kontry może nie wyszło, ale za to strzał już tak. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry Dominik Zawadzki pięknie przymierzył zza pola karnego. Niski, krosowy strzał przy długim słupku nie dał żadnych szans bramkarzowi gości. 


Ale to jeszcze nie wszystko, jak to mawiał lektor słynnych telesprzedażowych reklam. W momencie, gdy wydawało się, że na przerwę zejdziemy z dwubramkowym prowadzeniem, wprost na głowę Marcina Budzińskiego dośrodkować postanowił Kamil Głogowski. Budzik miał przed sobą w zasadzie tylko bramkę, skierowanie doń piłki było więc formalnością.


Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej - dość niemrawo. Widać, że od początku nastawiliśmy się na obronę rezultatu i kontry. Kiedy taka okazja w końcu się nadarzyła, wykorzystaliśmy ją od razu.


W 58. minucie przejęliśmy piłkę pod własnym polem karnym. Marcin Wróbel zagrał prostopadłą piłkę w stronę Denissa Rakelsa. Podanie kompletnie zmieniło drużynę gości, która w dziesiątkę stała na naszej połowie. Łotysz popędził przez ponad pół boiska, cały czas znajdując się sam na sam z bramkarzem. Problemów z jego pokonaniem również nie było - po tej akcji prowadziliśmy już czterema bramkami.


Kolejne dziesięć minut wyglądało bardzo podobnie. Dobrze broniliśmy dostępu do własnej bramki, Polonia mimo ciągłego natarcia nie umiała znaleźć drogi do bramki Doriana Frątczaka. 


Do 80. minuty zdarzyły nam się dwa-trzy wypady pod pole karne rywali, jednakże bez efektu bramkowego. Ot, oddalenie gry od własnej bramki. Akcje rywali regularnie przecinali zaś nasi boczni obrońcy przy wsparciu Maciej Urbańczyka. Szkoda tylko Doriana Frątczaka, który przez 85 minut potężnie się wynudził.


Sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry czerwoną kartką ukarany został Maciej Urbańczyk. Goście ewidentnie dostali po tej sytuacji wiatru w żagle, i już minutę później strzelili honorowego gola. Jakub Pochcioł uderzył z woleja, stojąc plecami do bramki, w samo okienko bramki Doriana Frątczaka. Strzał absolutnie nie do obrony.


Po czterech minutach doliczonego czasu sędzia zakończył mecz. Wreszcie odnieśliśmy zdecydowane zwycięstwo i zrównaliśmy się punktami z Chojniczanką i na moment zakończenia meczu wskakujemy na miejsce barażowe. 


Kolejny mecz rozegramy 4 maja w Elblągu. Pierwszy gwizdek o godz. 17.

Hutnik Kraków - Polonia Bytom 4:1 (3:0)

Bramki:

1:0 Krystian Lelek

2:0 Dominik Zawadzki

3:0 Marcin Budziński 

4:0 Deniss Rakels

Hutnik: 1. Dorian Frątczak - 11. Patryk Kieliś (21, 45. Daniel Hoyo-Kowalski), 32. Igors Tarasovs, 47. Kamil Głogowski, 30. Filip Jania (46, 17. Sławomir Chmiel) - 9. Krystian Lelek (79, 77. Michał Głogowski), 6. Maciej Urbańczyk, 8. Dominik Zawadzki (60, 10. Miłosz Drąg), 27. Marcin Budziński (79, 7. Krzysztof Świątek), 92. Deniss Rakels - 99. Marcin Wróbel.

Polonia: 1. Karol Szymkowiak - 14. Jakub Pochcioł, 29. Adrian Piekarski, 28. Bartosz Farbiszewski - 16. Patryk Stefański, 15. Dawid Krzemień (55, 6. Daniel Ściślak), 18. Tomasz Gajda, 17. Sebastian Steblecki (55, 7. Lucjan Zieliński), 11. Konrad Andrzejczak (75, 10. Filip Żagiel), 2. Michał Szmigiel (55, 5. Patryk Romanowski) - 9. Kamil Wojtyra (75, 19. Dawid Wolny).

Żółte kartki: Wróbel, K.Głogowski - Farbiszewski, Piekarski, Steblecki.

Czerwona kartka: Maciej Urbańczyk 

Sędziował: Sebastian Tarnowski (Wrocław)

Wstecz