W mecz weszliśmy naprawdę nieźle. Najpierw lewym skrzydłem szarpał Kuba Marcinkowski, potem Krystian Lelek. W 6. minucie dostaliśmy pierwsze ostrzeżenie, kiedy Dorian Frątczak nieco za daleko wyszedł z bramki i wybijając piłkę trafił wprost w rywala. Na szczęście skończyło się tylko na strachu po niecelnym strzale z prawej strony pola karnego.
11. minuta to znakomita interwencja Doriana Frątczaka, który świetnie odbił mocny strzał po rzucie rożnym. Poprzednie sytuacje okazały się zatem dobrą rozgrzewką, tym bardziej, że przez kolejne pięć minut to goście prowadzili grę.
W 16. minucie do interwencji został zmuszony Grzegorz Drazik. Prawym skrzydłem pociągnął Patryk Kieliś, piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców gości i sprawiła problemy golkiperowi Jastrzębi.
Jednak to goście zadali w tym spotkaniu pierwszy cios. Wypożyczony z Górnika Zabrze Mateusz Chmarek rozpędził się lewym skrzydłem, złamał akcję do środka i precyzyjnym strzałem pokonał Doriana Frątczaka.
W 37. minucie niezłym strzałem z rzutu wolnego popisał się Dominik Zawadzki. Strzał był mocny, ale niestety poszybował ponad bramką Grzegorza Drazika. Ten sam zawodnik dobrze wrzucał piłkę w pole karne dwie minuty później, ale ponownie górą był bramkarz drużyny z Górnego Śląska.
42. minuta to piękny indywidualny rajd Denissa Rakelsa. Łotysz popędził lewym skrzydłem i dośrodkował wprost na głowę Krzysztofa Świątka, który uderzył nisko, ale świetną interwencją popisał się Drazik. Chwilę później w bliźniaczej sytuacji próbował uderzać Marcin Wróbel, piłka poleciała jednak obok bramki.
Po minucie doliczonego czasu gry sędzia zaprosił zawodników na przerwę. Hutnicy musieli się zmotywować i zastanowić się, co można zrobić, aby odwrócić losy spotkania. Jak się potem okazało, ta sztuka się udała. Ale po kolei.
W drugą połowę, podobnie jak w pierwszą, weszliśmy lepiej od rywali. Nie nazwalibyśmy tego grą pod dyktando, ale byliśmy znacznie żwawsi. Dośrodkowywał Rakels, szarpał Marcinkowski, środkiem pola przedzierali się nasi pomocnicy. Niestety, mało było w tym konkretów. Dopiero w 56. minucie po rajdzie Kuby Marcinkowskiego strzały oddali Miłosz Drąg i Dominik Zawadzki. Jeden strzał zatrzymał się na obrońcy, a drugi poleciał obok bramki. Popularny Zawada próbował jeszcze zaskoczyć bramkarza gości minutę później, ale piłka ponownie minęła bramkę. Pierwszy kwadrans drugiej połowy zakończył się strzałem głową Marcina Wróbla. Niestety - niecelnym.
Kolejne 10 minut nie przyniosło wielu konkretów - ani z jednej, ani z drugiej strony. Trzeba jednak przyznać, że to my naciskaliśmy, a drużyna gości mocno skupiła się na obronie wyczekując pierwszego w tym sezonie wyjazdowego zwycięstwa.
W okolicach 70. minuty ponownie głową próbował Marcin Wróbel, ale ponownie dośrodkowanie było minimalnie za wysokie - mimo jego imponujących warunków fizycznych.
Czas uciekał. Minęła 80. minuta, a na tablicy wyników dalej jeden gol Jastrzębia do zera. Plus był taki, że nie dopuszczaliśmy gości do kontrataków, ale potrzebny był jakiś zryw, jedna udana akcja. Ta przyszła w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła pod nogi Daniela Hoyo Kowalskiego, który dośrodkował wprost na głowę D̶a̶w̶i̶d̶a̶ ̶P̶o̶d̶s Kamila Głogowskiego, który umieścił piłkę w bramce ratując Hutnikom punkt, dzięki któremu wskoczyliśmy na czwarte miejsce w ligowej tabeli.
Kolejny mecz zagramy na wyjeździe z Pogonią Siedlce w piątek 1 marca o godz. 17.45. Następne domowe spotkanie to potyczka z Wisłą Puławy 9 marca o 14. Przypominamy, że na ten mecz możecie już kupić bilet w promocyjnej cenie!
Hutnik Kraków - GKS Jastrzębie 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Chmarek 28, 1:1 K. Głogowski 90+3
Hutnik: Frątczak - Chmiel, Hoyo-Kowalski, K. Głogowski, Marcinkowski (85 Jania) - Kieliś (63 Lelek), Drąg, Zawadzki (63 Urbańczyk), Świątek (76 M. Głogowski), Rakels - Wróbel
Jastrzębie: Drazik - Lech, Baranowski, Zacharczenko - Iskra, Guilherme, Fietz, Kargul-Grobla - Boruń (70 Maszkowski), Chmarek (78 Kiebzak) - Bednarski (70 Zych)
Żółte kartki: K. Głogowski (61, faul), Urbańczyk (73, faul) - Zych (89, faul)
Sędziował: Aleksander Kozieł (Kielce)