Trzecia wygrana z rzędu

Mecz się odbył, ale w niezwykle trudnych warunkach. Połączenie sztucznej murawy, niskiej temperatury i zalegającego śniegu może nie zwiastowało świetnego meczu, ale na pewno były gwarantem dobrej zabawy.

Hutnik zaczął mocno, od początku dominując nad gospodarzami. Warunki na boisku sprzyjały błędom, właśnie po jednym z nich świetną sytuację miał Deniss Rakels, ale górą był bramkarz Skry. Następnie próbowali Wróbel i Kieliś - ten pierwszy uderzył głową obok bramki, a drugi nieczysto trafił w zmrożoną piłkę starając się dograć w pole karne. Jego odważne pójście na piłkę w tej akcji należy jednak docenić.

Kilka minut później przycisnęła Skra. Najpierw trafili w słupek po rykoszecie, a następnie, w 25. minucie, kapitalną paradą “na raty” popisał się Wiktor Kaczorowski. Sędzia odgwizdał ostatecznie spalonego, natomiast zagranie Wiktora zasługuje na najwyższe laury.

Na kolejną składną akcję musieliśmy poczekać 10 minut. Warto jednak było czekać, rajd Denissa Rakelsa prawym skrzydłem przyniósł zamieszanie pod polem karnym i rzut wolny dla Hutników. Do piłki podszedł Kuba Marcinkowski i precyzyjnym strzałem przy prawym słupku pokonał Karola Szymkowiaka. Było to debiutanckie trafienie Kuby w zawodowej karierze, jak zaczynać strzelanie to właśnie tak!

Pod koniec pierwszej połowy próbowali przycisnąć gospodarze, ale z ich prób nic nie wynikło. Akcje były składne, ciekawe, ale piłka lądowała albo w “koszyczku” Kaczorowskiego, albo mieliśmy do czynienia z kiksem.

Przez pierwsze 15 minut drugiej połowy gospodarze poczynali sobie coraz śmielej. Najbardziej imponująca była próba Adama Mesjasza, który potężnie huknął z 35 metrów, ale na posterunku był Wiktor Kaczorowski.

Hutnicy kontratakowali coraz groźniej. Najpierw za linię obrony wybiegł Marcin Budziński, przedryblował bramkarza wychodząc na pustą bramkę, ale sędzia odgwizdał spalonego. Po kolejnej kontrze piłka spadła po dośrodkowaniu na głowę Marcina wróbla, który pokonał bramkarza gospodarzy. Prowadzenie Dumy Nowej Huty wynosiło już dwa gole. 

Widać, że nasi zawodnicy byli głodni gry. Po kolejnym zamieszaniu pod polem karnym piłka odbiła się od poprzeczki po potężnym strzale Krystiana Lelka. To gospodarze zmuszeni byli do kontrataków, co zaowocowało nieuznanym golem - w 77. minucie piłkę do bramki dobił Adam Mesjasz, ale sędzia Kornel Paszkiewicz po raz kolejny w tym meczu odgwizdał spalonego.

Gol dla gospodarzy - tym razem uznany, padł pod sam koniec spotkania. Po zamieszaniu w polu karnym piłka spadła na linię “szesnastki” pod nogi Piotra Noconia, który kapitalnym strzałem z półwoleja pokonał Wiktora Kaczorowskiego.

Był to ostatni akcent tego meczu, trzeciego z rzędu wygranego przez podopiecznych trenera Bobli. Szansa na przedłużenie tej passy już w sobotę o 13:00, kiedy to zagramy z rezerwami Zagłębia Lubin.

Skra Częstochowa - Hutnik Kraków 1:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Marcinkowski 35, 0:2 Wróbel 70, 1:2 Nocoń 89

Skra: Szymkowiak - Nawrocki, Mesjasz, Wypart - Winciersz, Sajdak (73 Niedbała), Olejnik, Łabojko (73 Kucharczyk), Nocoń, Kubik (73 Maćkowiak) - Ciućka

Hutnik: Kaczorowski - Chmiel (46 Lelek), Daniel Hoyo-Kowalski, K. Głogowski, Marcinkowski - Kieliś, Drąg, Budziński, Świątek, Rakels - Wróbel

Żółte kartki: Chmiel, Drąg

Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Kąty Wrocławskie)

Wstecz