Lata 90. XX wieku to piękny okres naszej „Hutniczej" historii, bo zespół piłkarski osiągał wtedy największe sukcesy w dziejach (na więcej liczymy i mamy nadzieję w przyszłości). „HKS" prowadzony przez Władysława Łacha, a w późniejszym okresie przez Jerzego Kasalika awansował do ówczesnej I ligi, zajmował w niej 5. miejsce, zdobywał brązowy medal i debiutował w europejskich pucharach. Aaa... co to były za piękne czasy, dlatego warto do nich wracać! Dziś przypominamy premierowy awans do I ligi.
W Nowy Rok wchodzimy pełni pozytywnej energii i marzeń o jeszcze większych emocjach, dostarczanych przez nasza kochaną „Hutniczą" jedenastkę. Do powrotu drugiej ligi jest jednak jeszcze chwila - rozgrywki wznawiamy 24 lutego meczem z Jastrzębiem, dlatego...
Dlatego myśląc o tym, aby „Duma Nowej Huty" pięła się do góry jak najszybciej, pokonywała kolejne przeszkody w drodze na szczyt i tak, jak sobie wszyscy życzymy: wróciła tam, gdzie jest jej miejsce, postanowiliśmy trochę powspominać, bo przecież mamy bogatą, ciekawą i piękną historię, o której warto pamiętać i ją pielęgnować. Przypominać należy również nowym, młodym pokoleniom, po to, aby ich pasja i przywiązanie stawało się mocniejsze, trwalsze i budowane było w oparciu o walory, jakie od dawna już, przyświecają „biało-błękitno-niebieskiej" społeczności. Stare dzieje i dawne losy budują przyszłość i są jej nieodzownym fundamentem. Prawda?
Hutnik po wielu perturbacjach powraca, staje się coraz mocniej - ponownie - widoczny na futbolowej arenie w kraju i systematycznie umacnia swoją pozycję - czy to dzięki działaniom naszego zarządu, grze naszych piłkarzy czy staraniom Was, naszych oddanych kibiców (za co zresztą pięknie dziękujemy). Ale... przecież fajnymi zgłoskami zapisał się już na kartach ekstraklasy (do której ponownie zmierzamy!) i teraz chcielibyśmy do tego wrócić i raz jeszcze, choćby w pamięci, przeżyć te kilka wzniosłych momentów.
Historyczny awans ekipy Władysława Łacha - sezon 1989/1990 i pierwsze „koty za płoty" w elicie
II liga w sezonie 1989/1990 była wyjątkowa i mocna, ponieważ to pierwsza edycja po reformie, kiedy utworzono jedną, ogólnopolską grupę, tylko, że... Hutnik i tak ją przerastał, czego konsekwencją - sympatyczną - był upragniony awans. Drugim strzelcem sezonu został nasz Andrzej Sermak (13 trafień), a tuż za nim uplasowali się Zenon Burzawa ze Stilonu, Mariusz Rop z Resovii i ulubieniec „Suchych Stawów", Mirosław Waligóra - wszyscy po 12 goli.
Gra naszych mogła się podobać, bo trener Łach (pomagał mu Waldemar Kocoń) stworzył świetny zespół, w którym umiejętnie połączył doświadczenie starszych piłkarzy z młodzieńczą nonszalancją tych dopiero pukających do bram dorosłej piłki. „HKS" zanotował 18 zwycięstw, 17 remisów, a goryczy porażki doznawał tylko trzykrotnie. To były ciekawe rozgrywki: razem z nami awansował Igloopol Dębica, niżej spadły GKS Jastrzębie, Moto Jelcz Oława i najgorsza (tylko 4 punkty - sic!) Stal Stocznia Szczecin. Inne ciekawostki z tego okresu? Sezon 1989/1990 to nie tylko dobre występy w II lidze i awans, ale i udana gra w Pucharze Polski, w którym doszliśmy aż do półfinału (porażka z GKS-em Katowice), eliminując wcześniej Górnik Zabrze czy poznańskiego Lecha.
- Kibice oglądali naszą grę z przyjemnością. Nie było w niej kunktatorstwa, była walka, futbol „na tak", radosna gra, wymienność funkcji. Na każdej pozycji mieliśmy wartościowego gracza. Tworzyliśmy kolektyw na boisku i poza nim - mówił swego czasu Leszek Walankiewicz.
Po wielu wcześniejszych nieudanych próbach ten historyczny awans był niewątpliwym powodem do dumy i ukoronowaniem obchodów jubileuszu 40-lecia istnienia. Dodatkowo pupile nowohuckiej społeczności weszli w tą I ligę „z buta", bo pierwszej porażki doznali dopiero w 7. kolejce, kiedy musieli uznać wyższość poznańskiego Lecha. Premierowa kampania w najwyższej klasie rozgrywkowej nad Wisłą była bardzo udana, a „Chłopcy Hutnicy" uplasowali się na 5. miejscu w tabeli - choć po rundzie jesiennej byli wiceliderem.
Pierwszy mecz zgromadził na naszym stadionie 7 tysięcy widzów, którzy obejrzeli remisowy pojedynek ze Stalą Mielec - debiutancką, historyczną bramkę na tym poziomie zdobył wówczas dla nas Mirosław Waligóra. Największą publikę zgromadziło natomiast derbowe starcie z Wisłą - 16 marca 1991 roku na naszym obiekcie pojawiło się aż 12 tysięcy osób.
Mecz po meczu w debiutanckim sezonie w I lidze:
Hutnik - Stal Mielec 2:2
Wisła Kraków - Hutnik 1:1
Zagłębie Sosnowiec - Hutnik 0:2
Hutnik - Zawisza Bydgoszcz 4:1
Łódzki Klub Sportowy - Hutnik 0:2
Hutnik - Igloopol Dębica 1:1
Lech Poznań - Hutnik 5:2
Hutnik - GKS Katowice 0:0
Legia Warszawa - Hutnik 0:1
Hutnik - Górnik Zabrze 2:0
Śląsk Wrocław - Hutnik 2:0
Hutnik - Zagłębie Lubin 3:0
Motor Lublin - Hutnik 0:4
Hutnik - Olimpia Poznań 2:1
Ruch Chorzów - Hutnik 1:1
Stal Mielec - Hutnik 1:1
Hutnik - Wisła Kraków 0:2
Hutnik - Zagłębie Sosnowiec 0:0
Zawisza Bydgoszcz - Hutnik 1:0
Hutnik - Łódzki Klub Sportowy 5:0
Igloopol Dębica - Hutnik 0:2
Hutnik - Lech Poznań 2:3
GKS Katowice - Hutnik 2:3
Hutnik - Legia Warszawa 4:2
Górnik Zabrze - Hutnik 1:1
Hutnik - Śląsk Wrocław 1:1
Zagłębie Lubin - Hutnik 2:1
Hutnik - Motor Lublin 2:4
Olimpia Poznań - Hutnik 1:2
Hutnik - Ruch Chorzów 2:0
Ciąg dalszy nastąpi...