Pozytyw weekendu: przełamanie na trudnym terenie

Pozytyw weekendu? Z pewnością świąteczne przełamanie naszego zespołu, który na bardzo trudnym terenie – w Rzeszowie – zdobył komplet punktów.

Do Rzeszowa jechaliśmy po remisie z Rekordem Bielsko-Biała i po wcześniejszych, dość nieudanych spotkaniach. Jedno czego byliśmy pewni to, że „Chłopcy Hutnicy” zostawią na murawie „serducho” i sporo zdrowia, chcąc przełamać serię bez wygranej. Udało się!...

... i to na stadionie, na którym gra się ciężko. W stolicy Podkarpacia drużyna pokazała wszystko to, co najlepiej oddaje jej tożsamość: charakter, nieustępliwość i ogromną chęć do walki. Po serii niepowodzeń, które mogły podłamać niejedną ekipę, piłkarze z Nowej Huty wyszli na murawę z jasnym celem – walczyć do końca i wrócić do Krakowa z trzema punktami. Tak się stało, zwyciężyliśmy w naprawdę dobrym stylu.

Resovia Hutnik

Od pierwszego gwizdka było widać, że ten mecz będzie inny. Zawodnicy trenera Musiała byli zdeterminowani, agresywni w odbiorze, kreatywni w ataku i przede wszystkim – zgrani jako team. Bramka była tylko kwestią czasu, a gdy wpadła, euforia ogarnęła nie tylko drużynę, ale także trybuny, gdzie zasiadła liczna grupa kibiców przybyłych z Ptaszyckiego – gwarantujących głośny doping czy  wsparcie bez względu na wynik.

To zwycięstwo to coś więcej niż tylko trzy punkty. To sygnał, że ten zespół wciąż żyje, że się nie załamuje mimo trudności, i że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa w tym sezonie. „HKS” to ekipa z krwi i kości, zbudowana na waleczności i dumie ze swojego pochodzenia. Gdy piłkarze i kibice grają do jednej bramki – wszystko jest możliwe, a my zawsze gramy RAZEM!

Brawo zespół. Za walkę, za przełamanie, za to, że nigdy się nie poddajecie. Był, będzie, jest...

Wstecz