Mając w perspektywie zbliżający się mecz ze Stalą Stalowa wola wiedzieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, że remis wystarczy do powrotu na miejsce barażowe. Nam jednak marzyła się pierwsza w tym roku ligowa wygrana.
W mecz lepiej weszła druga drużyna Rycerzy Wiosny. Najpierw w trzeciej minucie dobrze weszli w pole karne, ale sędzia odgwizdał spalonego, a kilka minut później oddali strzał z rzutu wolnego prosto w ręce Frątczaka.
W 9. minucie kapitalny strzał głową oddał Marcin Wróbel, ale jeszcze lepszą interwencją wykazał się Łukasz Bomba. Z tej akcji mieliśmy jeszcze tylko rzut rożny, po którym piłka trafiła pod nogi Patryka Kielisia, a ten oddał strzał nad bramką.
Na kolejną sytuację musieliśmy poczekać do 15. minuty. Wtedy to Marcin Wróbel dostał piłkę z prawej strony, wbiegł w pole karne i co prawda oddał strzał, ale był on dość słaby.
W 26. minucie nieźle zapowiadającą się akcję przerwał sędzia. Szkoda, bo z przywileju korzyści mogło wyjść więcej, niż ze stałego fragmentu. Dośrodkowanie Denissa Rakelsa było ciut za słabe i obrońcy nie mieli wątpliwości z przejęciem piłki.
Minęło pół godziny gry, a my założyliśmy drużynie gospodarzy hokejowy zamek. Przez trzy minuty stworzyliśmy sobie trzy znakomite sytuacje do zdobycia bramki. Najpierw Kamil Głogowski zagrał z prawej strony w kierunku Rakelsa, ale Łotysz źle przyjął sobie piłkę. Szkoda, bo dostał piłkę w polu karnym mając przed sobą tylko bramkarza. Następnie w “szesnastkę” zagrywał Patryk Kieliś, a Bomba odbił piłkę w taki sposób, że niemal dopadł do niej Marcin Wróbel. W ostatniej chwili interweniowali jednak obrońcy.
Przed końcem pierwszej części spotkania mieliśmy jeszcze jedną dobrą sytuację. Przed polem karnym piłkę z powietrza zgarnął Marcin Wróbel, i z półobrotu oddał strzał na bramkę. Ponownie jednak górą był bramkarz łódzkiej ekipy.
Na rozpoczęcie drugiej połowy musieliśmy chwilę poczekać. Nie, żeby w przerwie były jakieś problemy, po prostu przez kilka minut niewiele się działo. W 52. minucie pięknie poczarował Patryk Kieliś. Oddał również mocny strzał, który minął bramkę gospodarzy.
57. minuta przyniosła prawdziwą karuzelę emocji. Najpierw prawym skrzydłem pociągnął Krystian Lelek, oddał strzał z dobrej pozycji, ale prosto w bramkarza. Bezpośrednio po tej akcji z kontrą wyszli gospodarze - pomiędzy zawodnikiem ŁKS a Dorianem Frątczakiem była tylko piłka. Gracz łódzkiej drużyny oddał strzał, a nasz golkiper kapitalnie się wyciągnął broniąc to uderzenie.
Dziesięć minut później zrobiło się naprawdę gorąco. Maciej Śliwa posłał prawdziwą bombę w kierunku okienka, ponownie jednak górą był Dorian Frątczak. O trudności interwencji świadczyła również reakcja naszego bramkarza - cieszył się, jakby zdobył bramkę.
W 78. minucie po akcji skrzydłem piłka trafiła pod nogi Macieja Urbańczyka, który uderzył piłkę bezpośrednio z powietrza. Podobnie jak w przypadku innych strzałów z dystansu, minął on bramkę Łukasza Bomby.
Kilka minut później ponownie uratował nas Dorian Frątczak. Podczas, gdy wszyscy spodziewali się dośrodkowania z prawej strony, nasz bramkarz idealnie się ustawił i zbił strzał ponad poprzeczkę.
Pięć minut później wyszliśmy z dobrą kontrą. Lewym skrzydłem popędził Marcin Wróbel, zwodem minął obrońcę i uderzył po ziemi w stronę drugiego słupka. Piłka minęła Łukasza Bombę, ale w stronę piłki popędził jeden z obrońców i wybił piłkę z linii. Po chwili mieliśmy rzut rożny, po którym piłkę do Wróbla zgrywał Deniss Rakels. Nasz napastnik uderzył z metra na ślepo i trafił prosto w bramkarza.
I to by było na tyle, proszę państwa. Mecz zakończył się remisem, a więc awansujemy na miejsce barażowe. Trzeba uczciwie przyznać, że w ostatecznym rozrachunku mecz był bardzo wyrównany. Było to również spotkanie bramkarzy - zarówno Dorian Frątczak jak i Łukasz Bomba zasłużyli swoimi występami na oklaski. Kolejny mecz Chłopcy Hutnicy rozegrają u siebie w najbliższą niedzielę w samo południe. Naszym rywalem będzie Stal Stalowa Wola.
ŁKS II Łódź 0-0 Hutnik Kraków
ŁKS II: 1. Łukasz Bomba - 2. Mateusz Bąkowicz, 5. Aleksander Ślęzak, 15. Oskar Koprowski, 23. Jowin Radziński (46, 8. Marcel Wszołek) - 16. Jędrzej Zając (76, 13. Aleksander Iwańczyk), 6. Jan Kuźma, 22. Jan Łabędzki, 14. Yadegar Rostami (46, 10. Ricardo Gonçalves do Nascimento), 7. Maciej Śliwa (89, 17. Lamine Coulibaly) - 9. Stipe Jurić (65, 21. Łukasz Dynel).
Hutnik: 1. Dorian Frątczak - 11. Patryk Kieliś, 32. Igors Tarasovs, 47. Kamil Głogowski, 30. Filip Jania (63, 17. Sławomir Chmiel) - 9. Krystian Lelek (89, 77. Michał Głogowski), 6. Maciej Urbańczyk, 10. Miłosz Drąg, 7. Krzysztof Świątek (74, 8. Dominik Zawadzki), 92. Deniss Rakels - 99. Marcin Wróbel.
Żółte kartki: Radziński, Ślęzak - Kieliś, Urbańczyk, Jania, Chmiel.
Sędziował: Paweł Horożaniecki (Żary).