Jak rozwinął się klubowych marketing? Jakie są plany związane z obchodami jubileuszu 75-lecia? Kiedy pojawi się okolicznościowa koszulka? Jak działa nowy system biletowy? O tym wszystkim opowiedział dyrektor marketingu Hutnika, Marcin Kądziołka. Zapraszamy na rozmowę!
Profesjonalny sport wymaga działań na wielu płaszczyznach, a organizacja taka, jak duży klub piłkarski nie różni się zbytnio od dużej korporacji, dlatego stały rozwój wymaga odpowiednich działań, poświęcenia czy – naturalnie – wiąże się z dostarczaniem nakładów finansowych.
Hutnik robi kolejne kroki w przód, nastaje postęp (zarówno sportowy, jak i organizacyjny) i na przestrzeni ostatnich lat jest to mocno zauważalne. Drużyna pnie się w górę, osiąga coraz to lepsze wyniki, powstają nowe piony, a te, które istnieją mogą pochwalić się znaczącymi osiągnięciami – tak jest choćby w naszym marketingu. Nowe akcje, nowy system biletowy, coraz więcej efektów ciężkiej pracy od podstaw czy kolejne plany. Opowiedział o tym dyrektor, Marcin Kądziołka.
***
Marcin, rozmawialiśmy już kilka razy i właściwie z każdej z tych rozmów można wywnioskować, że z miesiąca na miesiąc zmienia się coś na plus. Z twojej perspektywy ten postęp też jest tak widoczny?
Oczywiście. Pewnie dlatego rozmawiamy po raz kolejny, bo znów jest o czym rozmawiać. Być może nie widać tych zmian i rozwoju tak z dnia na dzień czy z miesiąca na miesiąc, bo wiadomo, że każdy łatwo przyzwyczaja się do dobrego. Natomiast analizując to w dłuższej perspektywie widzimy to bardzo dobrze. Ostatnio, kiedy wysyłałem do jednego z beniaminków listę przedstawicieli mediów naszego klubu, na moją wiadomość odpisał... prezes. Wszystko potwierdził i zaprosił na mecz. Bardzo fajna sprawa i miły e-mail. Wtedy przypomniałem sobie, że w ostatnim sezonie w 3. Lidze, także w Hutniku to prezes Artur Trębacz dbał o akredytacje dla dziennikarzy. Widać zatem, że jesteśmy już w zupełnie innym miejscu.
Mógłbyś podać inne przykłady tego, jak media i marketing poszły do przodu?
Czasem, jak oglądam jakiś materiał klubowej telewizji to przypominam sobie, że reaktywowaliśmy ją w momencie, kiedy do klubu dołączył trener Szymon Szydełko. To przecież nie było wieki temu, a teraz czymś normalnym są wywiady realizowane przez HTV czy te publikowane bezpośrednio na FB i X. Jeśli na jakimś meczu wyjazdowym nie ma kogoś z kamerą, to jest to wręcz negatywnie odbierane. I pewnie jakbym tak analizował to sporo takich tematów się pojawia i stają się normą. Wszyscy łatwo, w tym ja, przyzwyczajają się do dobrego i to staje się normą.
Rozmawiając w szerokiej perspektywie chce zapytać o staże członków działu marketingu w tych klubach z organizacyjnego TOP-u. Które fragmenty zaczerpniętej tam wiedzy przenosiny na „Hutniczy” grunt?
Na Twoje pytania odpowiadam w dniu, w którym wróciłem z Łodzi, gdzie mieliśmy okazję spędzić tydzień w Widzewie. Trafiliśmy na bardzo ciekawy okres. Z jednej strony trudny: niezadowolenie z rezultatów, odpadnięcie z Pucharu Polski, a z drugiej bardzo wdzięczny: bo Święty Mikołaj, ostatni mecz przed Świętami, przełamanie po serii gorszych wyników. Jestem bardzo zadowolony z tego faktu, bo podglądaliśmy ich w naprawdę gorącym okresie. Bardzo dziękuję prezesowi Michałowi Rydzowi, że zgodził się otworzyć przed nami bramy, a właściwie drzwi biur swojego klubu. Dzięki dla Tomka Flakowskiego, dyrektora marketingu, który był motorem napędowym naszej wizyty i Kuby Dyktyńskiego, dyrektora komunikacji, który zapoznał nas ze swoim działem. Poza tym miałem okazję spotkać się z CEO firmy Stellis, Łukaszem Gąsiorowskim. Porozmawialiśmy na temat rozwoju strony klubowej, sklepu, aplikacji. Stellis ma bardzo ciekawą ofertę i stara się ją dopasować do każdego partnera. W tym samym czasie Weronika i Julia wzięły udział w ciekawych warsztatach z systemu marketing automation, który firma Stellis nam dostarcza. Spędziliśmy w Łodzi zaledwie 5 dni, a zgłębiliśmy masę ciekawych tematów. Czy uda się je przenieść na „Hutniczy” grunt? Trudno powiedzieć, bo wiele z nich wymaga zaangażowania dodatkowych środków. Ja wracam z gotowym pomysłem na rozwój eventu jakim w dzisiejszych czasach jest mecz piłkarski. Problem, jaki się tutaj pojawia to: jak pozyskać środki od partnerów na jego realizację. Może być z tym trudno. Podobnie sprawa ma się z zasobami ludzkimi w klubie. Bez kolejnych wolontariuszy trudno będzie o realizację kolejnych tematów.
Wspominasz Stellis – firmę, która zajmuje się naszym nowym systemem biletowym. Jak oceniasz ten pierwszy czas użytkowania go?
Za nami pierwsza runda użytkowania nowego systemu biletowego. Podczas migracji systemu nie obyło się bez komplikacji. Część dotychczasowych kont niestety nie przeniosła się do nowego systemu i pewna grupa kibiców musiała od nowa założyć konto. Natomiast mogę z całą pewnością stwierdzić, że system od firmy Stellis jest bardziej czytelny i intuicyjny. Zarówno dla nas obsługujących wydarzenia, jak i dla kibiców kupujących bilety. Widzę to choćby po zwiększającej się ciągle bazie nowych kont kibiców. Wprawdzie nadal daleko nam do standardów na większości stadionów, gdzie sprzedaż stacjonarna sprowadza się do 10, czasem maksymalnie 20%. Niemniej jednak wyniki w tym zakresie poprawiają się.
Mógłbyś opowiedzieć o zmianach związanych z wprowadzeniem systemu od Stellis?
Zmian w systemie sprzedaży biletów było kilka. Pojawiły się nowe punkty sprzedaży stacjonarnej, teraz są one aż trzy. Punkty są bardzo zróżnicowane. Jeden z doskonałą lokalizacją w centrum Nowej Huty, drugi z bardzo dużym parkingiem i trzeci w ścisłym centrum miasta. Do tego zwiększyliśmy liczbę okienek kasowych w dniu meczu. Dotychczas były dwa, a teraz mamy już trzy. Na przykładzie jednego z naszych ligowych rywali wiem, że jedno okienko przypada średnio na 1000 kibiców obecnych na meczu. U nas jest to jedno okienko na maksymalnie 333 kibiców. Jesteśmy dobrze zabezpieczeni do sprzedaży biletów, choć całość była kosztowna dla klubu. Przygotowanie sprzętu do punktów zewnętrznych oraz dodatkowego okienka kasowego kosztowało klub sporo ponad 10 000 zł. To nie są małe pieniądze i myślę, że każdy doskonale zdaje sobie sprawę, że jest wiele równie istotnych wydatków w klubie, które musiały poczekać, dlatego dziękuję kibicom, którzy to rozumieją. Dziękuję przede wszystkim za korzystanie z zakupu biletów w formie online. Poza tym ważne jest też zmienianie nawyku pojawiania się w okolicy stadionu na kilka chwil przed pierwszym gwizdkiem. Cieszę się, że powoli zaczynamy wspólnie celebrować mecz już wcześniej.
Wraz z nowym systemem biletowym pojawiła się też możliwość sprawdzania dokładnych statystyk. W jaki sposób jest to korzystne dla klubu?
Nikt obecnie nie lubi wyrzucać pieniędzy w błoto, więc nie ma się co dziwić, że sponsorzy również. Budowanie bazy kibiców i wiedzy na ich temat, takich jak płeć, wiek, kod pocztowy, to, czy kupują bilet online, jak często bywają na meczu, jest dla nas kluczowe. Na ten moment zbieramy te dane. Trudno mówić o jakiejś wielkiej wiedzy na temat naszych kibiców, jeśli system działa zaledwie od pół roku. Niemniej jednak, krok po kroku posuwamy się do przodu. Dzięki temu w przyszłości będziemy w stanie łatwiej przekonać sponsora pokazując mu konkretne statystyki. Czasem czytam w sieci komentarze kibiców "klub musi pozyskać sponsora", po czym ten sam kibic przy okazji jakiejś akcji organizowanej przez sponsora wyśmiewa ją w komentarzu. Musimy jako fani wiedzieć, że to my jesteśmy celem sponsora. Sponsoring nie polega już na powieszeniu baneru na meczu ligowym. Dziś to konkretne działania i oczekiwania. Chcąc wspierać klub warto, żebyśmy brali w nich aktywny udział. Na pewno najgorsze co może robić w takiej sytuacji kibic to krytykowanie działań sponsora.
Teraz inny ważny temat. Z końcem zeszłego sezonu odszedł spiker. Dlaczego tak się stało?
Po zakończeniu poprzedniego sezonu nasz dotychczasowy spiker, Paweł Gołpyś, wybrał drogę swojej dalszej kariery zawodowej poza Polską. Szkoda, bo współpraca z Pawłem to była czysta przyjemność, ale oczywiście życzymy mu jak najlepiej.
Wyjaśnisz jak obecnie wygląda praca następców Pawła i jak idzie postęp w sprawie „nowego człowieka” na tym stanowisku?
Aby prowadzić mecze jako spiker potrzebne jest odbycie centralnego kursu w PZPN. Niestety kurs organizowany jest raz w roku, w zimie. Dlatego też w rundzie jesiennej wspomagali nas grzecznościowo spikerzy innych klubów, w tym trzech realizujących na co dzień mecze w Ekstraklasie. Na szczęście to już za nami i na wiosnę spotkania poprowadzi już „nasz” własny człowiek, a dodatkowo miło mi bardzo, bo od lat kibicuje Hutnikowi, chodził na mecze, a w ostatnim czasie działał w mediach klubowych. Mam nadzieję, że powoli wspólnie z kibicami zaczniemy wypracowywać oprawę meczu, w której uczestniczył będzie także spiker i włączana przez niego muzyka.
Klub planuje też jakieś działania techniczne od tej strony?
W ostatnim czasie do rotacji na stanowisku spikera dołączyły też problemy techniczne. Konieczna jest kosztowna wymiana sprzętu nagłośnieniowego. Już teraz pogodziliśmy się z tym, że pewnie i tak niedziałający jeden z głośników - od strony klubu - nadal nie będzie działał, ale nad pozostałymi elementami pracujemy. Nie mamy ostatecznej wyceny stąd nie mogę powiedzieć co i w jaki sposób zostanie naprawione bądź wymienione.
Przyszły rok to obchody 75-lecia klubu. Kibiców na pewno bardzo mocno interesuje to, kiedy pojawią się okolicznościowe koszulki meczowe. Jak przebiegają prace?
Tak, jak wspominałem w jednej z rozmów wcześniej, w rok jubileuszowy wejdziemy z nowymi strojami. Będą to podobnie jak poprzednio stroje z katalogu Joma. Myślę, że wybór jest ciekawy, natomiast dotyczy bardzo wąskiej puli, dlatego, że muszą spełnić szereg warunków. Dobrze, aby chociaż jedna z nich miała dziecięce rozmiary, żeby w sklepie można było kupić także koszulki dla dzieci. Musi to być wzór, który będzie w dłuższej sprzedaży, bowiem zdarza się, że czasem na pół roku przed końcem danego modelu pojawiają się braki w rozmiarach. Kolejny temat to kwestia chociażby wybrania takiego modelu, w którym można kupić samą koszulkę, są bowiem takie wzory, gdzie konieczne jest zakupienie zestawu ze spodenkami. O ile dla zawodników to dość oczywiste, to trudno byłoby nas zmuszać do zakupu całych zestawów. Stąd po spełnieniu wszystkich warunków okazuje się, że wybieramy z bardzo wąskiej liczby dostępnych wzorów. Mam nadzieję, że pomimo tak licznych obostrzeń nasz wybór spodoba się kibicom.
Pojawi się też przygotowany specjalnie z okazji jubileuszu herb. Możemy już coś zdradzić?
Zmiany będą kosmetyczne, bardzo delikatne, ale zaakcentowana zostanie liczba „75”. Musimy zwrócić uwagę, że herb Hutnika jest już sam w sobie jubileuszowy poprzez chociażby widoczny w nim wieniec, dlatego musieliśmy działać z dużym wyczuciem, aby nie zrobić „za dużo”. Natomiast udało nam się w nim nawiązać również do pierwszego herbu naszego klubu, czyli do herbu Stali z 1950 roku. Herb po raz pierwszy zaprezentowany zostanie na klubowej Wigilii. Wszystkie jubileuszowe gadżety w przyszłym roku będą bazowały na jubileuszowej wersji herbu, staną się zatem świetnymi perełkami w kolekcjach naszych, a mam nadzieję, że nie tylko naszych, kibiców.
Planowany jest także specjalny mecz zespołu. Wiemy, jaki klub mógłby uświetnić nasz jubileusz?
Nad tym tematem pracuje zarząd klubu. Rozpatrywane są różne kierunki i opcje. Nie ma jeszcze żadnych konkretów w tym temacie.
Mógłbyś zdradzić plany związane z marketingiem. Będą jakieś nowe akcje?
Tu mogę wrócić do tematu wyjazdu do Łodzi. Wracam z konkretną inspiracją, czymś co realizowane jest w wielu klubach Ekstraklasy. Chciałbym spróbować to przenieść na nasz grunt w rundzie wiosennej przynajmniej na 2-3 meczach. Zobaczymy, czy się uda, bo już na starcie wiem, że wymaga to sporo pracy ludzi w klubie oraz dodatkowych środków, które na taką akcję trzeba przeznaczyć.