Krzysztof Świątek: "Jestem przekonany, że poprawimy swoją pozycję"

Piotr Fołta: Jesteś związany z Hutnikiem od dziecka. Większość swojej kariery grasz tutaj. Za co najbardziej cenisz ten klub?

Krzysztof Świątek: Jestem wychowankiem i od najmłodszych lat przechodziłem przez wszystkie szczeble szkolenia. Razem z chłopakami z rocznika często podawaliśmy piłki na meczach seniorów, pamiętam też jak stałem pod głównym budynkiem klubowym i czekałem na zawodników, żeby dostać od nich zdjęcia z autografami. W późniejszym czasie udało mi się zadebiutować w pierwszej drużynie i nie spodziewałem się, że rozegram tyle sezonów i spotkań dodatkowo będąc jeszcze kapitanem zespołu.

P.F.: Jakie masz najlepsze wspomnienia z Hutnikiem? Czy jest to awans do ligi wyżej, czy któryś z poszczególnych meczów?

K.Ś.: To jest dosyć trudne pytanie, bo spędziłem tu mnóstwo czasu, a co za tym idzie przeżyłem różne momenty. Było bardzo dużo fajnych chwil, ale było też trochę gorszych. Jednak z tych dobrych najbardziej w pamięci zapadły mi wygrane spotkania ze smaczkiem kibicowskim jak np. mecz z Unią Tarnów w 2008 roku czy późniejszym czasie mecze z Motorem 5:0 i 5:3, a do przerwy prowadziliśmy 5:0. Myślę, że trzeba też wspomnieć o meczu z Wisłą II, gdzie graliśmy na głównym obiekcie na Reymonta. Przyjechaliśmy tam pod stadion autokarem i wchodząc przy trybunach okazało się, że cały sektor jest wypełniony naszymi kibicami, którzy przywitali nas głośnym dopingiem. Nie da się ukryć, że były ciarki na skórze.

P.F.: Hutnik aktualnie na tym etapie sezonu jest ostatni w tabeli. Czy wierzysz, że poprawicie swoją pozycję?

K.Ś.: Oczywiście, że wierzę i nawet jestem przekonany, że poprawimy swoją pozycję, tylko musimy bardziej zadbać o szczegóły i koncentracje. Popełniamy zbyt wiele prostych błędów, które później decydują o obliczu meczu i przez to uciekło nam już sporo punktów. Nawet patrząc na ostatnie wyjazdowe spotkanie ze Stomilem, w którym prowadziliśmy i zabrakło nam minuty, żeby „przywieźć” z Olsztyna 3 punkty. Czuliśmy się fatalnie po meczu i mieliśmy w sobie bardzo dużo sportowej złości, bo zagraliśmy niezłe spotkanie, a wracaliśmy bez zdobyczy punktowej i to jeszcze w takich okolicznościach. Niestety czasu już nie cofniemy i każdy z nas musi to strawić jak najszybciej, bo czeka nas teraz bardzo ważny mecz u siebie z rezerwami Śląska.

Mamy bardzo młody i ambitny zespół, któremu determinacji nie można odmówić, ale sytuacji, w której jesteśmy musimy wszyscy szybciej uczyć się na własnych błędach i być bardziej konsekwentnymi. Każdy z chłopaków w drużynie musi zrozumieć i poczuć odpowiedzialność jaka na nas spoczywa i jak ważnym ogniwem jesteśmy w klubie do dalszego jego rozwoju, a patrząc szerzej jak ważną częścią życia dla wielu kibiców jest Hutnik.

P.F.: Niezależnie od wyników klubu jesteś teraz w świetnej formie. W tym sezonie masz już 10 goli i 3 asysty. Jak uzasadnisz twoją dyspozycję?

K.Ś.: To prawda, jak na środkowego pomocnika liczby są bardzo fajne, ale żeby odczuć z nich w pełni satysfakcję musimy jako zespół zrealizować cel, którym jest utrzymanie na koniec sezonu. Tak naprawdę to jest najważniejsze. Tak jak wcześniej powiedziałem dalej mocno wierzę w naszą drużynę, bo mamy wielu zawodników z naprawdę dużym potencjałem.

P.F.: Jesteś też trenerem w Akademii Hutnika.

K.Ś.: Jestem szczęśliwy, że mogę być częścią Akademii Hutnika, która cały czas się rozwija i idzie systematycznie do przodu. Młodzi zawodnicy mają tutaj stworzone bardzo dobre warunki i możliwość do rozwoju. Natomiast jeśli chodzi o bycie trenerem jest to moja pasja przez duże „P”, która sprawia mi mnóstwo przyjemności i uważam też, że dobrze się w niej odnajduje. Mimo tego, że jestem aktywnie grającym zawodnikiem to cały czas staram się rozwijać jako trener i trwa to tak naprawdę od dobrych kilku lat.

P.F.: Twój zespół jest na razie w czołówce w CLJ u 15. Co chcesz osiągnąć z tą drużyną na koniec tego sezonu? 

K.Ś.: Zacznę od tego, że nasz najważniejszy cel to rozwój zawodników i dzięki temu rozwojowi chcemy wygrywać mecze i osiągać dobre wyniki. Kluczową misją w Akademii Hutnika i dla mnie jako trenera jest, żeby jak najwięcej z tych chłopców w przyszłości zadebiutowało w pierwszej drużynie i zagrało kiedyś w piłce seniorskiej w dobrych ligach na dobrym poziomie.

Jestem bardzo ambitnym trenerem i mocno wierzę w konsekwentną i systematyczną pracę, dlatego nie uznaje drogi na skróty i obojętności. Dlaczego mówię o drodze na skróty? Ponieważ obserwuję piłkę młodzieżową od kilku lat i uważam, że spora cześć trenerów chce wygrywać mecze kosztem rozwoju zawodników. Wynik oczywiście jest bardzo ważną częścią budowania mentalności zawodników, dlatego zawsze naszym głównym celem jest zwycięstwo w każdym meczu, ale jest tylko sposobem, który daje chłopcom możliwości maksymalnego wykorzystania swojego potencjału.

P.F.: Co lubisz robić w wolnym czasie poza piłką nożną? 

K.Ś.: Większość wolnego czasu wykorzystuje i spędzam z rodziną, oczywiście bardzo lubię to robić.

Wstecz