
W meczu 6. kolejki Betclic 2. Ligi zremisowaliśmy na wyjeździe, po prawdziwym rollercoasterze i wielu zwrotach akcji, z Podbeskidziem Bielsko-Biała 3:3 (2:2). Bramki dla naszego zespołu strzelali odpowiednio Kacper Prusiński, Maciej Urbańczyk oraz Mateusz Sowiński. To drugi podział punktów podopiecznych Krzysztofa Świątka w tej kampanii ligowej w delegacji.
Pierwsza połowa na stadionie w Bielsku-Białej mogła się naprawdę podobać. Była pełna emocji i piłkarskiej jakości. Kibice obejrzeli efektowne bramki, znakomite asysty, świetne interwencje bramkarzy, fragmenty gry w niskim i średnim pressingu oraz ciekawe rozwiązania taktyczne, w tym chociażby odważne, progresywne podania Dawida Burki przez środek. Początek meczu nie zwiastował jednak tak otwartej i widowiskowej gry.
W pierwszych dziesięciu minutach spotkania oddaliśmy zupełnie pole gry drużynie Podbeskidzia, która dłużej utrzymywała się przy piłce i próbowała zaskoczyć nas po atakach pozycyjnych. Nie przełożyło się to jednak na zagrożenie pod bramką Damiana Hoyo Kowalskiego, aż do 10 minuty. Wówczas wysoki pressing gospodarzy zakończył się stratą w wykonaniu naszego zespołu, po której Dalibor Takać wyłożył piłkę do Oskara Zawady, a ten w sytuacji sam na sam pokonał bez najmniejszych problemów naszego bramkarza.
Bardzo aktywny w naszych szeregach w pierwszym kwadransie gry był Wojciech Słomka. Najpierw nasz doświadczony pomocnik wyłożył piłkę do Szymona Jopka w 13 minucie, który koniec końców nie trafił niestety czysto w futbolówkę, a chwilę później sam próbował zaskoczyć Krystiana Wieczorka uderzeniem z dystansu.
Po strzelonym golu Podbeskidzie ustawiło się niżej na własnej połowie i czekało na nasz błąd. Ten przytrafił się jednak Krzysztofowi Kolanko, który w nieprzepisowy sposób niepotrzebnie sfaulował Macieja Urbańczyka na siedemnastym metrze od bramki. Do piłki ustawionej tuż za polem karnym gospodarzy podszedł będący w rewelacyjnej formie strzeleckiej Kacper Prusiński, ale tym razem uderzenie naszego supersnajpera w 27. minucie minęło bramkę rywala.
Gdy wydawało się, że możemy doprowadzić do wyrównania, drugiego gola w 35. minucie zdobyło Podbeskidzie Bielsko-Biała. Niekonwencjonalne rozegranie rzutu rożnego przez Macieja Górskiego, który płaskim zagraniem po ziemi z narożnika boiska dograł na jedenasty metr do niepilnowanego Wojciecha Szumilasa, zaskoczyło nasz blok obronny i pozwoliło zawodnikowi Górali pewnym strzałem skierować piłkę do naszej siatki.
Kolejne minuty należały już jednak w pełni do podopiecznych Krzysztofa Świątka, którzy po raz kolejny pokazali w tym sezonie "nowohucki charakter" i nieustępliwość. Najpierw w 37. minucie kontaktowe trafienie po świetnym dośrodkowaniu z głębi pola Maksymiliana Gandziarowskiego zanotował Kacper Prusiński, a pięć minut później do wyrównania doprowadził strzałem z pola karnego Maciej Urbańczyk, któremu asystował Prusiński. Spory udział przy tym golu miał też Ksawery Semik, który sprytnie przepuścił futbolówkę zmierzającą w stronę, będącego na lepszej pozycji, naszego kapitana.
Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Macieja Pelki, w pierwszej części gry, stuprocentową okazję na kolejne trafienie miał Kacper Prusiński, lecz tym razem wychowanek ekipy Górali, Krystian Wieczorek nie dał się zaskoczyć w sytuacji sam na sam i do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 2:2.
Po zmianie stron intensywność gry się w ogóle nie zmieniła. Obie ekipy wyszły na drugą połowę naładowane bardzo pozytywną energią, co przełożyło się na kolejne gole! Najpierw, za sprawą niefortunnego trafienia samobójczego Patryka Kielisia z 48. minuty, na prowadzenie wyszli gospodarze, a sześć minut później "Chłopcy Hutnicy" znów wyrównali. Na listę strzelców wpisał się, po solowej akcji i uderzeniu po długim słupsku z obrębu pola karnego, Mateusz Sowiński.
Podbeskidzie Bielsko-Biała próbowało wrócić do gry i po raz kolejny wyjść na prowadzenie, jednak fatalne pudło z pięciu metrów Bartosza Martosza z 57. minuty rywalizacji podcięło zdecydowanie skrzydła gospodarzom. Od tego momentu doszliśmy do głosu. Ładnie operowaliśmy piłką, a Ksawery Semik raz po raz wykazywał się boiskową mądrością i dojrzałością. Dodatkowo kreowaliśmy sobie dogodne sytuacje strzeleckie.
W 64. minucie z trzynastu metrów w poprzeczkę trafił Artem Motrych, który znów dał dobrą zmianę, a sześćdziesiąt sekund później swoją okazję miał Mateusz Sowiński. Z kolei w 67. minucie znów przypomniał o sobie Motrych, próbując zagrozić bramce rywali. To był naprawdę dobry okres gry w naszym wykonaniu. Przerwała go przerwa na wodę oraz kontuzja golkipera Górali.
Od tego momentu tempo meczu spadło, a obie ekipy coraz bardziej zaczęły się zaprzyjaźniać z podziałem punktów. Ostatecznie więcej bramek nie padło, chociaż w ostatniej akcji meczu szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy mógł przechylić jeszcze Bartosz Martosz. Zawodnik czerwono-biało-niebieskich, stojąc na piątym metrze przed niemal pustą bramką, na nasze szczęście nie trafił w piłkę.
Na ten moment, a więc tuż po meczu, Hutnik Kraków z 11 punktami na swoim koncie zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Betclic 2. Ligi z solidnym bilansem czternastu goli strzelonych. Kolejny mecz zagramy 12 września w Skierniewicach z Unią. Początek spotkania o godzinie 18:00.
***
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Hutnik Kraków 3:3 (2:2)
Bramki: Zawada 11, Szumilas 35, Kieliś 49 (sam.) - Prusiński 37, Urbańczyk 42, Sowiński 54.
Podbeskidzie: Wieczorek - Dziwniel (72 Gach), Majsterek, Biernat, Nagy - Kolanko, Takac, Kizyma (57 Piątek), Szumilas (57 Klisiewicz), Zawada (51 Martosz) - Górski (72 Bujan).
Hutnik: Damian Hoyo Kowalski - Hołuj (46 Motrych), Burka, Jopek, Gandziarowski - Kieliś, Słomka, Urbańczyk, Semik (89 Szablowski), Sowiński (78 Śliwa) - Prusiński.