Filip Jania rozegrał jesienią 20 spotkań (18 w Betclic 2. Lidze oraz 2 w Pucharze Polski), w których pokazywał się z bardzo dobrej strony, a jego sportowa forma ciągle rosła. Wszyscy pamiętają przecież mecze z Zagłębiem Sosnowiec czy liderem z Grodziska Mazowieckiego, gdy 20-latek za każdym razem zatrzymywał ofensywnych graczy rywali. Jak sam ocenia pierwszą część sezonu? Zapraszamy na rozmowę.
***
Filip, jaka to była jesień dla naszego zespołu?
Uważam, że była to dobra jesień w wykonaniu naszego zespołu. Dobrze zareagowaliśmy po słabym początku i odbiliśmy się, można powiedzieć, od dna. Finalnie kończymy rundę na wysokim miejscu, którego - po tych pierwszych kolejkach - nikt się nie spodziewał.
Czuć trochę niedosyt?
Na pewno czuć niedosyt. Uważam, że ogólnie końcówka rundy nie była najlepsza w naszym wykonaniu i spowodowała, że jesteśmy tylko na siódmym miejscu, a nie trochę wyżej. Myślę jednak, że nie ma co narzekać, trzeba patrzyć na siebie i dalej próbować piąć się systematycznie w górę.
Który moment jesieni był dla ciebie pozytywny? Było coś takiego?
Najbardziej pozytywny moment, który myślę, że będę długo pamiętał, to mecz z Sosnowcem. Przegrywaliśmy 1:0 i udało nam się wygrać 3:2. Myślę, że cała otoczka, stadion na jakim graliśmy, wynik i to w jakich okolicznościach się to wydarzyło zapadnie głęboko w mojej pamięci. Mam nadzieję, że podobnego stadionu kiedyś doczekamy się na Suchych Stawach.
Tak, to było coś niesamowitego.
Wyjątkowy mecz, a dodatkowo zgromadziło się na nim dużo kibiców, w tym oczywiście spora grupa naszych.
Indywidualnie robisz duże postępy. Możesz powiedzieć, że jesteś zadowolony?
Myślę, że mogę być z siebie zadowolony, z tego, jaki postęp zrobiłem od początku rundy. Co mogę więcej powiedzieć? Cieszę się i mam nadzieję, że będzie to dalej szło w tym kierunku, że będę wyglądał coraz lepiej i będę pomagał zespołowi swoją indywidualną postawą.
Czyli teraz, powoli, można się udać na zasłużony odpoczynek?
Tak, do 6 grudnia mamy treningi, roztrenowanie, a później czas dla siebie i gdzieś się wybiorę.