W sobotnie popołudnie hutnicy udali się do Jastrzębia w ramach 20. kolejki ligowej, aby zmierzyć się z
miejscowym GKS-em. Podopieczni trenera Bobli po okresie przygotowawczym oraz licznych
wzmocnieniach byli bardzo zmotywowani i pełni wiary w to, że uda im się zrealizować stawiany cel
jakim jest utrzymanie szczeblu centralnym.
Mecz lepiej rozpoczął się dla biało-błękitno-niebieskich, którzy już w 3. minucie mogli otworzyć
wynik, ale ofiarny wślizg obrońcy zablokował strzał Karpińskiego. Jednak nasza drużyna nadal
napierała i już w 6 minucie spotkania po fantastycznym dośrodkowaniu naszego kapitana Krzysztofa
Świątka do bramki precyzyjnym strzałem głową trafił sprowadzony zimną Marcin Wróbel.
Po bardzo dobrym pierwszym kwadransie w wykonaniu naszego zespołu powoli do głosu zaczęli
dochodzić gospodarze. Najpierw strzał ze znacznej odległości z rzutu wolnego pewnie obronił Wilk.
GKS dążył do wyrównania, wykonywał kilka rzutów rożnych, ale po żadnym z nich nie stworzył
zagrożenia.
W 26. minucie akcja Jastrzębian i spore zamieszanie w polu karnym Hutnika. Na szczęście sędzia
asystent uniósł chorągiewkę w górę i odgwizdana została pozycja spalona. Był to jednak czytelny
sygnał, że gospodarze nie zamierzają się łatwo poddać i w dalszym ciągu będą napierać.
Kolejny groźny atak GKS-u miał miejsce już w 28. minucie, kiedy to we własnym polu karnym
równowagę stracił Urban, jednak jego pomyłka została naprawiona przez współpartnerów z obrony,
którzy zablokowali strzał przeciwników.
Hutnik przetrwał okres naporu gospodarzy. W 30. Minucie w lewym narożniku pola karnego Krzysztof
Świątek ograł dwóch rywali, ale z jego strzałem poradził sobie Antkowiak. Bramkarz gospodarzy kilka
sekund później popisał się jeszcze lepszą, instynktowną paradą, kiedy Przemysław Lech zachował się
niefortunnie we własnym polu karnym.
Gospodarze tego dnia upatrywali swojej szansy na pokonanie Adama Wilka po stałych fragmentach
gry. Po jednym z nich niebezpieczny strzał oddał Stanclik, ale piłka minęła bramkę wychodząc poza
pole gry.
W 36. minucie ostro sfaulowany został Miłosz Drąg. Do piłki podszedł Zawadzki, który nieznacznie się
pomylił posyłając piłkę nad murem, ale w sposób niecelny. Była to bardzo dobra okazja na
podwyższenie prowadzenia Hutnika.
Hutnik w dalszym ciągu atakował, czego efektem była indywidualna akcja Zięby, który złamał atak do
środka, a następnie podał do Świątka. Nasz kapitan ponownie już tego dnia posłał precyzyjne
dośrodkowanie w pole karne, gdzie piłka została zgrana do lepiej ustawionego Wróbla. Jednak
uderzył on w środek bramki, nie stwarzając tym strzałem większego zagrożenia.
Ostatni akcent pierwszej połowy należał do gospodarzy, których zawodnik przedarł się prawym
skrzydłem, wpadł w pole karne i oddał strzał. Na szczęście dla naszego zespołu okazał się on niecelny.
Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem naszego zespołu. Po bardzo dobrym pierwszym
kwadransie hutników gra się wyrównała. Oba zespoły stwarzały sytuacje podbramkowe, jednak nie
potrafiły one trafić do bramki przeciwników.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków piłkarzy z Górnego Śląska.
W 49. minucie po zamieszaniu w polu karnym gracz Jastrzębia miał bardzo dobra okazje do zdobycia
bramki, ale nie trafił on w piłkę. Pierwszy ofensywny wypad piłkarzy Dumy Nowej Huty w drugiej połowie rozpoczął się od uruchomienia Zięba. Nasz boczny obrońca, będąc w polu karnym zdecydował się oddać strzał, ale został on zablokowany. Futbolówka trafił jeszcze pod nogi Świątka, jednak nie był on w stanie czysto
trafić w piłkę i ostatecznie znalazła się ona w rękawicach bramkarza.
Kolejny atak Hutnika, to rozegranie rzutu wolnego z okolic środka boiska. W polu karnym odnaleziony
został Wróbel, który strzałem z powietrza trafił niestety tylko w boczną siatkę.
Akcje Krakowian nie zniechęciły Jastrzębian do ataków. W 68. minucie groźne zagranie z bocznego
sektora boiska w szesnastkę hutników, piłka po małym zamieszaniu trafiła pod nogi zawodnika GKS-u,
jednak instynktowną paradą popisał się Wilk.
Na kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry centrę w pole karne gospodarzy wykonał
Karpiński, piłka nabrała zaskakującej paraboli, ale Antkowiak zachował czujność i przeniósł
futbolówkę ponad poprzeczką.
W 78. Minucie pięknym odegraniem piłki piętą popisał nasz kapitan, jednak zagranie zostało
zablokowane i wznawialiśmy grę z rzutu rożnego. Gospodarze pewnie wybili piłkę przed pole karne,
gdzie przejął ja nasz zawodnik i dośrodkował do świetnie ustawionego Wróbla. Jednak były napastnik
Rekordu Bielsko-Biała nie był w stanie zdobyć drugiej bramki tego dnia.
Trener Bobla w ostatnich 10. Minutach rywalizacji zdecydował się na przeprowadzenie zmian
taktycznych, które miały dodać dodatkowy impuls jego zawodnikom. Na boisku pojawili się
odpowiednio Andrzejewski za Zawadzkiego, Chmiel za Karpińskiego oraz Serafin za Świątka.
GKS w dalszym ciągu dążył do wyrównania. W doliczonym czasie gry, po zamieszaniu przy linii
bocznej sędzia odgwizdał rzut wolny. Piłkę zagraną w pole karne bez problemów przejęli Hutnicy,
którzy chcieli wyprowadzić kontrakt. Jednak popełnili błąd przy wyprowadzeniu piłki i zanotowali
stratę. W konsekwencji rywala sfaulował Serafin, a gospodarze stanęli przed szansą na wyrównanie w
ostatniej akcji meczu. Na szczęście zagranie rywali pewnie przejął Wilk, który uchronił naszą drużynę
przed stratą bramki.
Hutnik odniósł bardzo ważne zwycięstwo w kontekście walki o utrzymanie. Cieszyć może solidna gra
defensywna i zachowane czyste konto oraz spora liczba wykreowanych okazji w ofensywie. To
dopiero pierwszy krok w drodze do zrealizowania stawianego przed nami celu na nadchodzę pół roku
jakim jest utrzymanie. Już teraz wszyscy przygotowujemy się do rywalizacji z Siarką Tarnobrzeg, z
którą zagramy 04.03.2023 o godzinie 14:00 na stadionie w Tarnobrzegu.
GKS Jastrzębie - Hutnik Kraków 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Wróbel 6.
Jastrzębie: Antkowiak - Boruń, Golak, Zacharczenko, Mucha - Kamiński, Guilherme (62 Ali), Lech, Gołuch (62 Zych), Vaz - Stanclik (62 Witkowski).
Hutnik: Wilk – Zięba, Wenger, Kubowicz, Urban – Świątek (90+1 Serafin), Drąg, Zawadzki (79 Andrzejewski), Kieliś – Karpiński (82 Chmiel), Wróbel.
Sędziował: Szymon Łężny (Kluczbork).
Żółte kartki: Guilherme, Lech, Golak, Ricardo Vaz, Boruń - Kieliś, Urban, Kubowicz, Chmiel, Serafin.