Cytując klasyka: to nie tak miało być. W ostatnim, decydującym meczu sezonu, Hutnicy przegrali jedną bramką na własnym stadionie z Olimpią Grudziądz. Mecz był zacięty, ciekawy, choć to goście byli zdecydowanie lepsi. Dzięki korzystnym wynikom w innych meczach, goście rzutem na taśmę utrzymali się w 2.Lidze.
W mecz mocniej weszli goście. Już kilka minut po pierwszym gwizdku z dystansu uderzył Szymon Krocz, na posterunku był jednak nasz dzisiejszy jubilat, Dorian Frątczak. Do 10. minuty Olimpia oddała jeszcze dwa-trzy strzały, z czego jeden po absolutnie niepotrzebnej stracie przy własnym polu karnym.
Pierwsza sytuacja Chłopców Hutników to 10. minuta, tuż po sytuacji opisywanej przed chwilą. Kontrę wyprowadził Krystian Lelek, dośrodkował, po czym obrońcy wybili na rzut rożny. Stały fragment gry nie przyniósł niestety żadnego rezultatu.
Stałe naciski Olimpii się opłaciły. W 21. minucie Kacper Cichoń oddał silny, mierzony strzał z dystansu. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i wpadła do siatki obok interweniującego Doriana Frątczaka.
Hutnicy natychmiast ruszyli do odrabiania strat. Minutę po stracie gola świetną sytuację stworzyli sobie nasi zawodnicy. Oba strzały obronił jednak Kacper Górski. Był to jedynie chwilowy zryw. Goście dobrze doskakiwali w środkowej strefie boiska, czym nie pozwalali na wyprowadzenie akcji przez Hutników.
Ożywienie w ataku Hutnika przyszło kilka minut przed końcem pierwszej połowy spotkania. Najpierw centrostrzałem zaskoczyć próbował Miłosz Drąg, kilka chwil później dobrą sytuację miał zaś Krystian Lelek. Nie przyniosło to jednak owocu w postaci bramki - nadal prowadzili goście.
Przyznajmy szczerze - w pierwszej połowie znacznie lepsza była Olimpia, i w pełni zasługiwała na prowadzenie. Przed Maciejem Musiałem 15 minut na zmotywowanie drużyny do dania z siebie absolutnego maksimum.
Pierwsze pięć minut drugiej odsłony spotkania to cios za cios. Raz próbowaliśmy my, raz Olimpia. Były to jednak głównie niecelne próby, które nie przyniosły realnego zagrożenia. Do czasu.
56. minuta, rzut rożny z prawej strony boiska. Piłkę głową uderza Kamil Głogowski, szczęśliwie odbija się ona od Rafała Kobrynia i wpada do bramki gości. Jest upragnione wyrównanie i przedłużenie szans na baraże. Kolejnym miłym akcentem drugiej połowy spotkania było wejście na boisko Krzysztofa Świątka. Nasza legenda pojawiła się na placu gry w 61. minucie przechodząc przez szpaler naszych zawodników, kibice zaś pokazali piękną oprawę ze złotym napisem Santo Capitano.
Niecałe 10 minut później na prowadzenie ponownie wyszli goście. Po zamieszaniu w polu karnym strzał z dystansu oddał Szymon Krocz, pokonując zaskoczonych obrońców i Doriana Frątczaka. Biorąc pod uwagę rezultaty innych spotkań, wynik ten dawał gościom utrzymanie.
Tak kończy się sezon Hutnika - ósme miejsce, 49 punktów. Marzenia o awansie musimy odłożyć na przyszły sezon. Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas - my możemy jedynie podziękować za emocjonujący sezon i pogratulować naszym rywalom utrzymania.
Hutnik Kraków - Olimpia Grudziądz 1:2
Bramki: Rafał Kobryń 56 (s) - Kacper Cichoń 21, Szymon Krocz 69
Hutnik: 1. Dorian Frątczak - 47. Kamil Głogowski, 32. Igors Tarasovs, 45. Daniel Hoyo-Kowalski, 23. Jakub Marcinkowski (46, 77. Michał Głogowski) - 11. Patryk Kieliś, 6. Maciej Urbańczyk, 10. Miłosz Drąg (87, 21. Karol Szablowski), 8. Dominik Zawadzki (60, 7. Krzysztof Świątek), 92. Deniss Rakels - 9. Krystian Lelek (82, 25. Krystian Stodulski).
Olimpia: 30. Kacper Górski - 77. Rafał Kobryń, 6. Oskar Sikorski, 25. Bartosz Zbiciak, 93. Iwan Ciupa - 2. Igor Maruszak (66, 42. Fardin Rabet), 44. Dominik Frelek, 10. Kacper Cichoń, 11. Szymon Krocz, 29. Kacper Rychert - 7. Patryk Czarnowski (65, 88. Kostiantyn Czernij).
Żółte kartki: Urbańczyk, M.Głogowski, Lelek, Kieliś - Ciupa.
Czerwona kartka: Kacper Cichoń (90. minuta, Olimpia, za brutalny faul).
Sędziował: Aleksander Borowiak (Poznań)